Testament Jaracza - wysoko postawiona poprzeczka
Ostatnio z żoną kilka razy byliśmy w Ateneum, założonym i kierowanym przez Stefana Jaracza. Jestem pod wrażeniem jak wiele wymagał od siebie i innych w swojej pracy. Można też powiedzieć, że miał wizję tego co tworzy.
„(…) Nie – nie żądam ideału, bo wiem, że ideał jest nieosiągalny, ale żądam wiary, że on istnieje, i żądam, aby robić wobec niego rachunek sumienia zawodowego. Żądam od każdego teatru służby ideowej – aby teatr choćby w skromnym zakresie wiedział, czego chce, i aby robił wszystkie wysiłki dla realizacji swych zamierzeń. Żądam, aby ludzie teatru zaczęli uznawać pracę za rzecz nie podlegającą żartom, i żądam k a r dla tych, którzy pracy przeszkadzają. Żądam kontroli nad pracą i sprawozdań, co się zrobiło, aby podnieść jej wydajność. (…)
(…) Żądam ukrócenia egoizmów osobistych, żądam od młodych szacunku do tych starszych, którzy coś umieją – i cierpliwości starszych do młodzieży, która nic nie umie. Żądam, aby każdego dnia starać się, aby praca i atmosfera była lepsza, a nie gorsza. (…) Nie chcę, abyście byli świątkami. Żądam – ach – czy to nie za dużo? – S u m i e n i a! i coraz to powiększających się szeregów tych, którzy przyjmują odpowiedzialność za Sztukę w teatrze.”